2013/11/14

"Zrobiliśmy wszystko, jak trzeba. Ale kiedyś wreszcie dorastasz i masz dość. Zaczynasz się powielać." ~ Ringo Starr

Gdy ktoś słyszy jak śpiewam z moją przyjaciółką teksty Beatlesów na cały głos pyta się nas lub zadaje sobie pytanie w myślach "Czy Beatlemania powróciła?". Osobiście uważam, że nie całkiem umarła. Co więcej mam wrażenie, że całkiem sporo osób podziela mój pogląd. Nie będę się nad tym teraz rozwodzić, ale co do jednej osoby nie mam wątpliwości.  Na wstępie jednakże zaznaczam, żebyście nie oceniali mojego gustu muzycznego po tym poście. Ja zwyczajnie mam słabość do jakich kolwiek coverów, poprawka: dobrych coverów. A o tych najciekawszych z przyjemnością piszę.

Al Di Meola - znany, amerykański gitarzysta jazzowy z pewnością uważa tak jak ja. Bo gdyby tak nie było czy nagrałby tę płytę? Jaką płytę? "All Your Life", czyli czternaście coverów legendarnego zespołu The Beatles. 
1. In my life
2. And I love her
3. Because
4. Michelle
5. I will
6. Eleanor Rigby
7. Penny Lane
8. Blackbird
9. I am the walrus
10. Day in the life
11. Being for the benefit of Mr. Kite
12.  With a little help of my friends
13. If I fell
14. She's leaving home

Brzmi banalnie? Może. Ale na pewno tak nie jest. Al Di Meola nie tylko daje nam przykład jak można fantastycznie przerobić oklepany przebój rock'n'rolla na jazzową muzykę gitarową, lecz również jestem skłonna powiedzieć, że popisuje się swoim talentem. 

                                        


Fani muzycy jazzowej z przyjemnością zapewne będą słuchać tej płyty. Lecz nie tylko. Czasem dobrze jest oderwać się od jednego zespołu i posłuchać wariacji na jego temat. Al pozwala nam właśnie na to. Ci, którzy kochają Beatlesów oraz pewnie znają ich wszystkie teksty odkryją coś nowego, ale również będą mogli mieć frajdę ze śpiewania. 


Aczkolwiek Ringo Starr miał rację, po pewnym czasie masz dosyć. Wszystkie kompozycje w końcu zaczynają być do siebie obrzydliwie podobne, a muzyka zdaje się być pusta. To nie tylko kolejny argument na oderwanie się od słuchania Beatlesów i sięgnięcia po "All Your Life", ale również kontrowersje wokół niego. Gdy włączymy sobie ten album i zaczniemy go przesłuchiwać, może nie szczególnie wsłuchując się w każdy dźwięk (mam na myśli słuchanie płyty i robienie czegoś innego) zauważymy, że w pewnym momencie przerwy między utworami zanikną. To tak jakbyśmy słuchali ciągle jednego utworu. O ile przytoczony wcześniej utwór "Elenor Rigby", który jak dla mnie jest najlepszym na całej płycie czy "Day in the life", w którym to już w wersji pierwotnej muzyka nie była najgorsza, wyróżniają się, to "And I love her" oraz następny po nim "Because", zlewają się. 



 Al Di Meola sam przyznaje, że lubi zespół The Beatles. Postanowił nagrać tę płytę, aby oddać hołd legendarnemu zespołowi. Nie bez powodu nagrywał "All Your Life" w studiu na Abbey Road.  Artysta nawet przyznał, że inspirował się muzyką Beatlesów. "All Your Life" jest więc formą projektu, którego celem jest pokazanie jak bardzo ciekawa była muzyka tego zespołu. Chociaż może Beatelsi grali ją w sposób prosty i zwyczajny (z kilkoma wyjątkami), to w nutach jest zapisana interesująca linia melodyczna, której nie powstydzili się nawet najlepsi muzycy jazzowi. Drugiego dna, jak we wszystkim, można także szukać w tej płycie. Fakt, że Al Di Meola przerabia w ten sposób grę, że na pierwszy rzut ucha brzmi to jak utwór jazzowy, mówi samo za siebie, pokazuje, że instrumentalizacja to nie wszystko, liczy się melodia. Moim zdaniem jest to całkiem dobry pomysł. Uważam, że wielu ludziom przydałoby się uświadomić ten fakt. Szczególnie tym, którzy powszechnie są uważani za "hejterów" muzyki <wybrany rodzaj>. 


Mimo wielu kontrowersji, które budzi ta płyta, warto po nią sięgnąć. Polecam szczególnie osobom, które chciałby odkryć nie tyle coś nowego, a nową odsłonę czegoś starszego lub może lepsze słowo  - znanego. Nie wątpliwie pierwszym uczuciem przy przesłuchiwaniu tej płyty jest zaskoczenie. Co dalej? To już z pewnością zależy od gustu. Aczkolwiek krążek ten jest interesujący szczególnie ze względu na wykonanie, odsłonę znanych utworów z kompletnie innej strony. Jeżeli chodzi o mnie to zaciekawiła mnie ta płyta i zaliczam ją do jednej z lepszych ze znanymi mi coverami. Lecz jak już wspomniałam, wiele kontrowersji i wiele podzielonych zdań otacza "All Your Life". Każdy może, a raczej jest to pewne, odczuje co innego przy przesłuchiwaniu. Podsumowując: polecam, warto jest sprawdzić jakie uczucia wywoła akurat na Tobie. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz