2013/09/24

with Hurts thanks to Lech on a Saturday night

W miniony weekend miałam takie szczęście móc wybrać się do Poznania na koncert Hurts organizowany przez Lecha. Zdobycie biletów okazało się nie lada osiągnięciem, okupionym przeze mnie, jak z pewnością i przez wszystkich zwycięzców, ogromną dawką nerwów. Moją osobą towarzyszącą była jak zwykle przyjaciółka Basia, z którą wiernie jeździmy za chłopakami przy okazji każdego ich przyjazdu do Polski, bo z kim innych ten czas minąłby lepiej jak z osobą, która podziela twoje szaleństwo za zespołem i doskonale cię rozumie?! :) Organizacja całego eventu to wielki plus dla Lecha, wszystko dopięte na ostatni guzik, nie znam osoby, która byłaby zawiedziona spędzeniem weekendu w taki (!) sposób.
Po zameldowaniu się w hotelu, po 17 czekał na nas specjalny autobus, który zabrał nas do samego browaru. Świetny był widok tego miejsca z daleka, jakby gigantyczne puszki piwa - swoją drogą ciekawa jestem reakcji chłopaków na widok owych "zabudowań" (nie wiem jak to inaczej określić :P). Na miejsce dowieziono nas około 18, dziennikarze zadawali pytania gromadząc materiały, żebyśmy później mogli czytać i oglądać te sprawozdania, których teraz wszyscy z oczekiwaniem wypatrują. Hurts jak wcześniej zapowiadano mieli wystąpić o 20:30, wyszli punktualnie, a te 2,5 h czekania na naszą główną atrakcję wieczoru urozmaicał DJ. Z koleżanką od razu po wejściu udałyśmy się pod same barierki póki były jeszcze nie oblężone, tam poznałyśmy przesympatyczne koleżanki Kasię i Magdę, i tak na rozmowie doczekałyśmy się naszych chłopaków! ;)
To już piąty raz, jak miałam okazję bawić się na koncercie Hurts i znowu przyznam, że działają uzależniająco, po prostu nie mogę się już doczekać występu w listopadzie.(Jak dobrze, że mam już od dawna bilet, bo pewnie po występie w Poznaniu bilety, które pozostały szybciutko się wyprzedadzą.) Koncert trwał około godzinkę, wiadomo jak to szybko mija, ale szczęśliwe chwile pozostają w sercu na zawsze. Setlista zawierała utwory z debiutanckiej jak i drugiej płyty, prześpiewałam za Theo cały koncert, jak pewnie i niejedna osoba, gardło zdarłam, co było słychać wyraźnie drugiego dnia. Niesamowite jest mieć kontakt wzrokowy z zespołem, to uczucie aż krępuje kiedy patrzysz na Theo, Adama, także Paula, Laela czy Petera i wasze spojrzenia się wymieniają (Theo ma największą siłę rażenia, z pewnością). Doświadczyłam tego na pierwszej piosence Exile i wiedziałam, że to będzie wyjątkowy wieczór. Później Miracle, Wonderful Life, Somebody To Die For, Evelyn (nie było szaleństwa ze statywem, chyba Theo rzeczywiście był osłabiony tym przeziębieniem), Sunday - przy którym wszyscy skakali, Sandman - świetny kawałek na koncert, angażuje publiczność, Blind! (eo eo eo eo ooo odśpiewane a capella pod batutą Theo! Widać było, że był zadowolony z osiągniętego efektu.), Blood Tears & Gold - przy którym Theo wspomniał, że nie grali go od jakiegoś czasu, Unspoken (Piękne jak zawsze.), Illuminated... Wtedy Theo i Adam jako już stały punkt programu swoich występów zeszli ze sceny, publika podniosła głos i wrócili. Jakie było szaleństwo jak Theo zeskoczył ze sceny i zaczął nam w pierwszym rzędzie przybijać piątki, widocznie się spisaliśmy. (Przybiłam piątkę Theo dwa razy! Tak!) Na koniec, Better Than Love i Stay, tak wymowne, aż chciało mi się płakać, powiem bez zawachania, że chłopacy muszą już czuć się u nas jak w domu. Mówiąc też na marginesie, miło zobaczyć siebie na nagraniu z koncertu, jak również popatrzeć teraz pisząc tą notkę na piękną białą różę, którą udało się zdobyć. (Mi jak i mojej przyjaciółce, szczęściary z nas, po prostu... Szczęściary.)
Koncert dał tak niewyobrażalną dawkę emocji, że spokojnie będę się nimi upajać do listopada. Przed wyjściem z koleżanką nawet powiedziałyśmy parę słów dla 4FunTV (Choć pewnie i tak nas pominą przy montażu znając życie... :P).

 
 Nagranie z livestreamu nigdy nie odda emocji doświadczanych na żywo, w dodatku z pierwszego rzędu pod sceną! ;)

Wtedy autobusem na afterparty, które odbyło się w Poznańskim Blueberry, cóż podsycając ciekawość powiem, że miejsce to będę wspominać zawsze wspaniale! Idąc tam nie uwierzyłabym gdyby ktokolwiek by mi mówił, że zespół pojawi się na afterparty, w życiu! A tu proszę, jak mówił Peter (klawiszowiec): "It's always an afterparty!". Ale wybiegam z tym do czego chcę powoli dojść. Muzyka na afterze była słaba, może później się coś rozwinęło, ale po takim koncercie nic nie było w stanie mnie zadowolić. Chociaż jest to też plusem, bo dzięki temu nie dałam się porwać pląsom na parkiecie i... No właśnie. W pewnym momencie z koleżankami zauważyłyśmy jednego z dźwiękowców Hurts stojącego przy barze. Później mijającego nas Laela, Paula... za którymi oczywiście dyskretnie podążyłyśmy. Sama się sobie dziwię, że mogłam  normalnie się wysłowić, żeby ich zagadać, poprosić o zdjęcie i zamienić kilka zdań. Potem dostrzegłyśmy z daleka Adama, momentalnie byłyśmy przy ich stoliku gęsto obstawionym ochroną, przeprosiłyśmy kulturalnie pana ochroniarza, słówko i zdjęcie z Adamem do kolekcji! Nie będąc samolubem, pożegnałyśmy się i miało już nas nie być, ale na drodze spotkałyśmy Peta, cóż to za pozytywny człowiek! Z nim rozmawiałyśmy najdłużej, bo jakieś dobre 20 minut. Mówił, że dobrze nas widział ze sceny, że pamięta, zapowiedziałam, że w listopadzie również się widzimy i liczymy na równie dobre miejsca widokowe. Żartowniś dodał, że on też ma swój bilet na koncert w listopadzie. Jak i inni członkowie zespołu musiał odpowiedzieć mi na pytanie "Where is Theo?", zgodnie odpowiadali, że odpoczywa w hotelu. (Swoją drogą szkoda, ale jak na jeden wieczór emocji i tak miałam nadto, a pojawienie się Theo mogłoby tylko pogorszyć mój stan. Do wszystkich fanów: Kiedyś jeszcze go dopadniemy, a jego uśmiechy, zachowanie podczas koncertu, urocze zwroty po polsku, ewidentnie świadczą o tym jak bardzo lubi polską publiczność. Nie potrafię mieć do Theo żalu. ;) Spokojnie się doczekamy swojego momenciku z Theo, przynajmniej mam taką nadzieję. Listopadzie zbliżaj się!). Co jeszcze mówił Peter, zapytany o to dlaczego nie przyjadą ponownie do Gdańska odpowiedział szybciutko pytaniem na pytanie "And where are you going after coming to England? Of course to London, it's capital city." (Ale co tam, wyprawy po Polsce za Hurts to czysta przyjemność!) Chłopacy mówili też, że wracają wcześnie rano do Anglii, bez wyjątku mówili, że świetnie się bawią a koncert był udany. Powedziałam też do Peta, "Theo was a bit unshaved today!", na co on odpowiedział, że zwróci mu uwagę, że powinien się ogolić. :P Oczywiście zachęcał nas do pozostania na afterparty, śmiał się, też, że oprócz mnie rozmawiał chyba z dwiema Magdami... Ogólny wniosek: wszyscy są przemili, chętnie rozmawiają z każdym kto ich zaczepi, nie odmawiają zdjęć, widać, że po prostu robią to co lubią a bycie w zespole sprawia im ogromną przyjemność, przy okazji niezłe z nich zgrywusy i mają mega poczucie humoru!

Około godziny 2 rano trafiłyśmy do hotelu, podobno afterparty trwało do 3 nad ranem. My - zadowolone z osiągnięć wracając do hotelu nie mogłyśmy uwierzyć w ten sobotni wieczór. Co chwila ktoś z przechodniów pytał nas skąd wracamy i jak udało się nam zdobyć aż dwie róże. :)
Dziękuję jeszcze raz Lechowi, obsłudze hotelu za miłe ugoszczenie, wszystkim którzy uczynili ten wieczór tak wyjątkowym! Liczę na szybką powtórkę i więcej takich okazji, które zapisują się w pamięci jako niezatarte wspomnienia. Wszystkim, których poznałam chcę powiedzieć "Do zobaczenia w listopadzie!".

Pozdrawiam mocno!
V.

Trochę pamiątkowych zdjęć (!!)
1) Widok na halę od strony sceny - są i pufy ;) 2) Zaklepujemy miejsca w pierwszym rzędzie/ Z Kasią 3) Zaraz po koncercie z Basią 4, 5) Podczas występu 6) Przyłapani na afterze/ Lael 7) Paul 8) Adam 9) Peter






 

READ THIS POST IN ENGLISH

Last weekend I was so lucky because I could go to Poznań and go to Hurts' concert organised by polish brewery company Lech. Winning tickets turned out to be quite considerable success, demanding from me and for sure the other winners a lot of nerves. My companion was as always my best-friend Basia, I'm faithfully following Hurts with her everytime they come to Poland, because with who should I spend this time like not with a person who shares my craziness about this band and understands me very well?! :) Lech has to be approved for the organization of the event, everthing was buttoned up, I bet there's no person who would be disappointed because of spending last weekend in this way!
After coming to the hotel, at 5 pm special bus took us to the brewery. From the distance buildings looked like huge cans of beer - by the way I'm curious about boys' reaction when they noticed it too. :P We reached our destination around 6 pm, journalists were asking questions collecting material for their reports. Hurts were announced to play at 8.30 pm and they were on time as always. We've spent 2,5 hours listening to some DJ's music. Straight after entering the place of concert we went next to the stage to secure the best places to see guys during their concert. There we've met two totally nice friends and talking to one another we waited until our boys came on stage! ;)
It've been already the 5th time when I could enjoy Hurts' concert live and again I just have to say: they are addictive, I can't wait their next show in Poland in November. (So good I've bought my ticket already cause for sure after their performance in Poznań the rest tickets will be sold out very fast.) The show was lasting around 1 hour, you know it passes very fast, but such happy moments we'll remember forever. Guys were playing songs from their 1st, as well as from their 2nd album, I was singing along with Theo all the time, so do almost all the others, I shouted my hoarse, what was easy to hear the following day. It's amazing to have eye-contact with the whole band, this feeling is working embarrassingly on you, when you're looking at Theo, Adam, and Paul, Lael or Peter and your eyes met. (Theo's look has purely striking power for sure.) I experienced it during the 1st song - Exile and then I've already known it'll be very special night. The next was Miracle, then Wonderful Life, Somebody To Die For, Evelyn (Unfortunately Theo didn't break microphone-stand, I think he was really a bit weak because of cold.), Sunday - almost everyone in the crowd and on stage was jumping, Sandman - very good song for the concert, it involves the audience very well, Blind! (eo eo eo eo ooo singing a capella under the baton of Theo! It was easy to see, that he was self-satisfied.), Blood Tears & Gold - when Theo mentioned that they haven't played it for some time, Unspoked (Beautiful as always.), Illuminated... Then Theo and Adam as a regular item on the programme of their shows went off the stage, the audience started screaming and they came back. It was crazy and unreal when Theo jumped down and was giving high5s to people in first row (including me! twice! yeah!), apparently we acquited very well. At the end, Better Than Love and Stay, so meaningful I wanted to cry, I can say without hesistating that Theo and Adam must feel in Poland like at home. By the way, it's very nice to see yourself on the video from the concert, as well as seeing this beautiful white rose in front of me during writing this post. (Me and my friend captured these, we're lucky, yeah... Lucky devils.)
The show was full of excitement, I will be exhilarated  by all these feelings until the next show in November. Before going out we've done some little interview with my friend for 4FunTV (But probably they'll ship us during montage the video for sure... :P).
Then we went to afterparty, which took place in Blueberry Bar in Poznań, well to fuel curiosity I'll say that I'll always remember this place very good! Going there I wouldn't believe if anyone'd tell me that Hurts will be there, never! And there, to quote Peter (keyboardist): "It's always an afterparty!". But I'm giving away this exciting info too fast. Music during this party was not very good, maybe later it was better than on the beginning, but after such a concert nothing could pleased me. But really it's also a great adventage of this night because I didn't dance and the dancefloor and... Exactly. We've noticed with my friends one of Hurts' sound technician standing next to the bar. Then Lael and Paul were passing us by... So we discreetly followed them. I still can't believe that I could talk normally with them, start talking to them, ask for taking photos, have a smart talk. Then we've noticed Adam from the distance, in a second we were next to him and their bodyguards and we had a photo with Adam and our moment of talking with him! Not to be selfish we said goodbye and we were about to go back to hotel but we met Peter on our way, he is such a funny guy! We were talking with him so long, some 20 minutes. He said he was seeing us from the stage very well, that he remebrered, I said that we'll see each other again in November and we're hoping we'll be having as good places during their autumn show as we had this Saturday. He said laughing that he also has his ticket for November. So do the others Hurts' musicians he had to answer my question "Where is Theo?", they were asking with one voice that he's resting in hotel. (It's a pity he wasn't on afterparty, but I had enough emotions for one night and if Theo would be there too with sure my mental health would get worse. To all the polish fans: One day we'll catch him, and his smiles during the show, his behaviour, speaking in polish so charming, all this obviously provides that he likes polish fans very much. I can't have a grudge to Theo. ;) With sure we'll be having our own momenet with Theo, I hope so at least. I want November now!). What else Peter said, asked why they won't come to Gdańsk (it's my city) again, he answered fast also asking  "And where are you going after coming to England? Of course to London, it's capital city." (But after all, following Hurts during their every arrival to Poland is a pure pleasure!). Boys were also saying that they're coming to England early in the morning, without exception they were saying that they're enjoying the party and concert went very well. I also told to Peter that: "Theo was a bit unshaved today!", and he answered that he'll point out to him that he should shave himself. :P Of course he was saying we should stay on the afterparty. Final conclusion is: all of them are very very friendly, so nice, they're talking with all the people who start to talk with them, they're always very eager to take photos, it is very easy to see that they're doing what they love, and being a band is a huge pleasure to them, by the way they're really jokers and have a huge sense of humour!
Around 2 am we came back to the hotel, we've heard that afterparty ended at 3 am. We - wery happy, couldn't believe what'd happened during this Saturday's night. We met a lot of people asking from where are we coming and how two best-friends have got two roses. :)
I want to say thanks once again to Lech company, to hotel's service for nice hosting, to everyone who made this evening so special! I want have such a great time once again very fast, I want more such moments which are unforgetable. To everyone I've met I want to say: "We'll see in November!".

Greetings!
V.


2 komentarze:

  1. Jeśli można spytać, jak dostałaś wejściówkę na after party?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń