Anime.
Ostatnio coraz bardziej popularne wśród młodzieży.
Mnie wkręciło przez przypadek, właściwie z powodu braku lepszej rozrywki na
pewne senne i bure popołudnie. Zaczęłam
od klasyków: Death Note, a później za namową koleżanki, wielkiej fanki dalekowschodniej
animacji- Kuroshitsuji, ale o tym opowiem może innym razem. Pewnego dnia, kiedy
z przyczyn technicznych, zamknięto moją ulubioną stronę z animcami, zmuszona
byłam do rozejrzenia się dalej.
Na pierwszej stronie, którą wynalazła mi wyszukiwarka,
otworzyłam losowy serial. Angel Beats!.
Skojarzyło mi się to z jakimś tanim chwytem filmowym, wiejącym nudą. Anioły- a może jeszcze wampiry (przepraszam, ale moje skojarzenie z
melodramatem Edbelli było nieuniknione). Zaryzykowałam i postanowiłam mimo
wszystko przetrwać cały odcinek, przynajmniej jeden.
Jednak troszkę się minęłam z prawdą....
Głównym bohaterem serii jest Yuzuru Otonashi, który budzi
się bez wspomnień w zupełnie obcym dla niego świecie. Spotyka dziewczynę o
imieniu Yuri, która od razu zaprasza go do
grupy szturmowej SSS (Shinda Sekai Sensen), co na polski można
przetłumaczyć jako Oddział Odrzucający Śmierć, której jest dowódcą. Oddział
zajmuje się głównie walką z dziewczyną nazywaną Tenshi (Anioł). Otonashi nie
wierzy w jej słowa i próbuje porozmawać z Tenshi, ale spotkanie zdecydowanie
nie poszło według planu- Tenshi bez ogróek dźga go mieczem, co prawda, nie może umrzeć, ale odczuwa ból. Wtedy
postanawia dołączyć do SSS i walczyć przeciwko Tenshi. Z czasem jednak okazuje
się, że coś go ku niej przyciąga i oprócz walki próbuje ją zrozumieć, co zbliża
go do poznania własnej przeszłości.
Można powiedzieć, że seria jest próbą przedstawienia jakże
nurtującego od wieków pytania: co jest po śmierci? Nie jest to poważna rozprawa
na ten temat, ale tylko jeden z aspektów poruszanych w serii. Bohaterowie budzą
się w świecie, gdzie mogą prowadzić spokojne życie- chodzić do szkoły, uczyć
się i pogodzić z tym, że znikną, a ich dusza powędruje, by stać się duszą
innego organizmu żyjącego na Ziemi. Oddział SSS, a zwłaszcza Yuri, nie chce
stać się dżdżownicą, więc walczy, ale tak naprawdę to chwilami miała
wrażenie, że nie wiadomo z kim. A to co uatrakcyjnia całą serię to namiastki
filozoficzne: Bóg jest/ Boga nie ma.
Mnie w serii ujęło, że jest to historia zbudowana na
wartościach: przyjaźń, miłość, odwaga i poświęcenie. A jeszcze bardziej to, że
pomimo ogromnego humoru sytuacyjnego, kilka odcinków przepłakałam jak bóbr…w
sumie to nie dziwne, że wypłakałam całą paczkę chusteczek, za każdym razem, kiedy musiałam ale
…. Ehh… dobra, zostawiam to. Fajnym chwytem było też zastosowanie elementów z
gier komputerowych, bohaterzy przechodzili jak jakby levele w swoich misjach, a
poza tym było kilka naprawdę super scen z bronią w ręku (Akcja! Akcja! Akcja!).
Tak czy siak, jeżeli potrzebujecie wyrwać się z tego świata
i zająć myśli czymś twórczym to poczytajcie tego bloga, a jak nie chce wam się
czytać, to obejrzyjcie dobre anime- Angel
Beats! na pewno ujmie Wasze serca.
Buziaki :*
Trzeba jeszcze dodać : Uwaga , uwaga - jeżeli zaczniesz oglądać to nie przestaniesz aż skończysz serie xD. Anime niebezpiecznie wciąga w swój świat fantazji.
OdpowiedzUsuńHaha... Zgadza się!!! ;D
OdpowiedzUsuńJeśli znajdę wolną chwilę, na pewno obejrzę, jednak na razie mam w planach kilka innych anime ;D
OdpowiedzUsuńA co masz w planach? ^^
OdpowiedzUsuńSą takie anime jak Death Note, że po jednym odcinku ogląda się całą serię w jeden dzień :)
OdpowiedzUsuń