2013/02/09

Co jak co, ale animacja musi być!


Anime.

Ostatnio coraz bardziej popularne wśród młodzieży. Mnie wkręciło przez przypadek, właściwie z powodu braku lepszej rozrywki na pewne senne i bure popołudnie.  Zaczęłam od klasyków: Death Note, a później za namową koleżanki, wielkiej fanki dalekowschodniej animacji- Kuroshitsuji, ale o tym opowiem może innym razem. Pewnego dnia, kiedy z przyczyn technicznych, zamknięto moją ulubioną stronę z animcami, zmuszona byłam do rozejrzenia się dalej.

Na pierwszej stronie, którą wynalazła mi wyszukiwarka, otworzyłam losowy serial. Angel Beats!. Skojarzyło mi się to z jakimś tanim chwytem filmowym, wiejącym nudą. Anioły- a może jeszcze wampiry (przepraszam, ale moje skojarzenie z melodramatem Edbelli było nieuniknione). Zaryzykowałam i postanowiłam mimo wszystko przetrwać cały odcinek, przynajmniej jeden.

Jednak troszkę się minęłam z prawdą....

Głównym bohaterem serii jest Yuzuru Otonashi, który budzi się bez wspomnień w zupełnie obcym dla niego świecie. Spotyka dziewczynę o imieniu Yuri, która od razu zaprasza go do  grupy szturmowej SSS (Shinda Sekai Sensen), co na polski można przetłumaczyć jako Oddział Odrzucający Śmierć, której jest dowódcą. Oddział zajmuje się głównie walką z dziewczyną nazywaną Tenshi (Anioł). Otonashi nie wierzy w jej słowa i próbuje porozmawać z Tenshi, ale spotkanie zdecydowanie nie poszło według planu- Tenshi bez ogróek dźga go mieczem,  co prawda, nie może umrzeć, ale odczuwa ból. Wtedy postanawia dołączyć do SSS i walczyć przeciwko Tenshi. Z czasem jednak okazuje się, że coś go ku niej przyciąga i oprócz walki próbuje ją zrozumieć, co zbliża go do poznania własnej przeszłości.

Można powiedzieć, że seria jest próbą przedstawienia jakże nurtującego od wieków pytania: co jest po śmierci? Nie jest to poważna rozprawa na ten temat, ale tylko jeden z aspektów poruszanych w serii. Bohaterowie budzą się w świecie, gdzie mogą prowadzić spokojne życie- chodzić do szkoły, uczyć się i pogodzić z tym, że znikną, a ich dusza powędruje, by stać się duszą innego organizmu żyjącego na Ziemi. Oddział SSS, a zwłaszcza Yuri, nie chce stać się dżdżownicą, więc walczy, ale tak naprawdę to chwilami miała wrażenie, że nie wiadomo z kim. A to co uatrakcyjnia całą serię to namiastki filozoficzne: Bóg jest/ Boga nie ma.


Mnie w serii ujęło, że jest to historia zbudowana na wartościach: przyjaźń, miłość, odwaga i poświęcenie. A jeszcze bardziej to, że pomimo ogromnego humoru sytuacyjnego, kilka odcinków przepłakałam jak bóbr…w sumie to nie dziwne, że wypłakałam całą paczkę chusteczek, za każdym razem, kiedy musiałam ale …. Ehh… dobra, zostawiam to. Fajnym chwytem było też zastosowanie elementów z gier komputerowych, bohaterzy przechodzili jak jakby levele w swoich misjach, a poza tym było kilka naprawdę super scen z bronią w ręku (Akcja! Akcja! Akcja!).

Tak czy siak, jeżeli potrzebujecie wyrwać się z tego świata i zająć myśli czymś twórczym to poczytajcie tego bloga, a jak nie chce wam się czytać, to obejrzyjcie dobre anime- Angel Beats! na pewno ujmie Wasze serca.


Buziaki :*

5 komentarzy:

  1. mistrzkamuflażu17 lutego 2013 17:58

    Trzeba jeszcze dodać : Uwaga , uwaga - jeżeli zaczniesz oglądać to nie przestaniesz aż skończysz serie xD. Anime niebezpiecznie wciąga w swój świat fantazji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli znajdę wolną chwilę, na pewno obejrzę, jednak na razie mam w planach kilka innych anime ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Są takie anime jak Death Note, że po jednym odcinku ogląda się całą serię w jeden dzień :)

    OdpowiedzUsuń