2013/10/11

Siła Przyciągania



Ile razy w ciągu roku wypada piątek trzynastego? Nie mam pojęcia, ale gdy już nadejdzie warto go jakoś uczcić. Może egzamin? Czemu nie, jak zażartował wykładowca: to był czysty przypadek. Cóż, po całodniowym stresie musiałam się jakoś zrelaksować. Razem z dwójką przyjaciół wybraliśmy się do kina na Siłę Przyciągania, Stephana Lacanta, o którym niewiele wiedziałam. Szybko jednak zorientowałam się, że nie będzie to lekkie kino, lecz takie, które jak najbardziej lubię. Zanim powiem coś więcej, niech każdy zastanowi się czym jest tytułowa siła przyciągania. Z fizyki jest to jedno z czterech podstawowych oddziaływań, polegającym na tym, że wszystkie obiekty posiadające masę, przyciągają się. Jest to zjawisko tak silne i niezależne od nas, coś czemu musimy się poddać.



Siła Przyciągania to film o homoseksualnej miłości dwóch policjantów - takie stwierdzenie jest kompletnym spłyceniem całej fabuły i skrzywdzeniem widza. To, co widzimy na ekranie to jedynie złudzenie szczęśliwej i pięknej miłości, budowanej przez wszystkich bohaterów filmu. Dramat jaki rozgrywa się za drzwiami mieszkania Marca i Bettiny ma uświadomić nam coś więcej, niż tylko małżeńską zdradę. W dodatku nie był jaką, bo męża z drugim mężczyzną. Ważna jest tu kwestia szczęścia człowieka, jaką dobitnie pokazuje Lacant, wchodząc brutalnie z butami do rodziny Marca i rozbijając ją. Nie jesteśmy w stanie oszukać swoich żądzy, tak samo jak pozbyć się siły przyciągania. To zbyt naturalny element naszej egzystencji, zdaje się mówić reżyser poprzez swój obraz. Uciekanie od problemu, nie stawienie mu czoła, strach - to wszystko w ostateczności sprowadza na bohatera gorsze konsekwencje, niż zwykła zdrada. Najgorsza prawda jest lepsza, niż bezczelne kłamstwo. Niestety Marc o tym zapomina. Tym samym Siła Przyciągania to słodko-gorzka historia o wyborze między uszczęśliwianiem innych, a byciem sobą i własnym spełnieniem.




Film jako całość nie powala, a momentami może się dłużyć. W ostatnich latach kino gejowskie bardzo się rozwinęło, a konkurencja jest duża (chociażby „Tajemnica Brokeback Mountain”, „Obywatel Milk”, „Wielki Liberace”), ciężko jest więc zrobić film wciągający i porywający, który bazuje na coraz popularniejszym wątku homoseksualnym. Jak dla mnie, reżyser nie przyłożył się do kreacji postaci, bo nie ma bohatera, który pociągnie nas za sobą. Poza tym wyczuwany od samego początku pośpiech. Nie ma budowania historii, portretowania powolnej przemiany bohatera z  heteryka w homoseksualnego poszukiwacza. Zostajemy wsadzeni w sam środek opowieści, przez co trudno nam uwierzyć w tak radykalną zmianę Marca. Wieje sztucznością, a to najgorsze, co może być w tego rodzaju kinie. To wszystko sprawia, że dramat jaki przedstawia nam Lacant, nie porusza nas tak, jak powinien. Ciekawie rozwiniętym wątkiem, co zalicza się na plus, jest poruszenie prześladowania homoseksualistów przez kolegów z pracy. Tutaj mamy sytuację jaka dzieje się w komendzie policji i jest przerażająco prawdziwa. Stephan uświadamia nam jak poważny jest wciąż problem heretyków-homofobów w społeczeństwie.




Film otwiera i zamyka bardzo podobna scena, a mianowicie wspólny trening całej policyjnej ekipy. Stanowi to swoistą klamrę zamykającą fabułę filmu. Lacant pokazuje nam, że bohater w swojej historii zatoczył koło, ale czy błędne? Właśnie nie do końca. Marc przeszedł wewnętrzną metamorfozę. O ile w początkowej scenie był gdzieś na szarym końcu ekipy, zagubiony i zdany na siebie, tak na końcu widzimy go liderującego na czele grupy. Pewny siebie, zadowolony, ukierunkowany. To już zupełnie inny człowiek. Lacant pokazuje nam przez postać Marca, jak pogodzenie z samym sobą i odrzucenie społecznej presji jest w stanie dać realną wolność i szczęście.

Jak podsumować ten film? Myślę, że nie jest to pozycja obowiązkowa, ale mimo wszystko warta obejrzenia, gdyż porusza ważną w naszym życiu kwestię odnalezienia szczęścia. Ilu z nas wyrzeka się własnego spełnienia dla „ogólnego” dobra? Może to właśnie czas by powiedzieć: nie?


Do następnego,

Passionflooower

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz