2013/04/17

Michael Buble "To be Loved"





"To be Loved" to najnowszy album (ósmy) kanadyjskiego artysty Michael'a Buble. Dla mnie jedna z najbardziej wyczekiwanych płyt. Czy spełniła moje oczekiwania? Hmm, z jednej strony jestem zachwycona, z drugiej trochę rozczarowana. Oto moje wrażenia!



Na początku tego roku przypomniałam sobie, że dawno Michael Buble nie wydał nowej płyty. Więc szybko zapytałam się o to cioci Wikipedii. Jako bardzo dobra ciocia dała mi bardzo miłą odpowiedź: "w kwietniu", a zarazem trochę mnie zaskoczyła, ponieważ poniżej daty premiery znajdowała się rubryczka z rodzajem muzyki (tego albumu). A co tam wyczytałam? Oprócz jazzu i typowych dla Buble nurtów, czytam "dubstep jazz". WTF? Jasne, teraz jest "moda" na tego rodzaju muzykę, ale piękny głos Michaela i "dubstep jazz"?! Mogę tylko powiedzieć, że byłam trochę zaniepokojona. Teraz na stronie Wikipedii ta adnotacja znikła, nie wiem, po co ktoś właściwie ją tam dodał. Mogę Was tylko zapewnić, że na "To be Loved" nie znajdziecie ani troszeczkę czegoś co by przypominało dubstep. 



Album rozpoczyna cover klasyki: "You Make Me Feel So Young". Wersja Buble nie odbiega za bardzo od standardu, co jest bardzo dużym plusem w tym przypadku. Miły, dobry początek.

Następnie "It's a Beautyful Day" - oryginalna piosenka artysty i pierwszy singiel płyty. Wszystko pięknie, ale czy tylko mnie przypomina inną, znaną już piosenkę Michaela - "Haven't Met You Yet".
Numer trzy to "To Love Somebody". Cover piosenki zespołu Bee Gees. Jedna z moich ulubionych na tym krążku. 
Czwarty utwór "Who's Lovin' You", a ja już jestem mocno w transie. Zostałam wciągnięta i nie wiem dlaczego, ale ta muzyka cały czas kojarzy mi się ze starymi amerykańskimi filmami(co jest bardzo miłe). Dalej jest tylko lepiej.
"Something Stupid" (ft. Reese Witherspoon) Pierwszy duet. Tutaj z aktorką znaną między innymi z "Legalnej Blondynki" czy "Spaceru po linie". Całkiem fajnie im to wyszło.
Kolejny cover Sinatry - "Come Dance with Me". Ale niestety najmniej mi się spodobał ten utwór.
Drugi oryginalny utwór Buble "Close Your Eyes". Jak dla mnie, jedna z lepszych jego ballad. Poproszę o więcej takich!
Miejsce ósme - mój święty Graal. "After All" (ft. Bryan Adams). Michael stworzył z Bryanem piosenkę, która od teraz na zawsze będzie znajdować się w moim Top 100. Tak, kocham Bryana!! Jego cudowny głos plus równie piękny głos Buble i jestem w siódmym niebie. ( Tak, wiem. To moja bardzo subiektywna ocena :P A o mojej "obsesyjnej miłości do Bryana Adamsa może kiedyś indziej.)
"Have I Told You Lately That I Love You" - duet z Naturally 7. Idealnie dopasowani, tylko tyle powiem.
"To be Loved" - tytułowy utwór albumu, piękny  Tak, to już dziesiąta piosenka i przeniosłam się do zupełnie innego świata. :)
Cover "You've Got a Friend in Me" z "Toy Story"(1995). Myślicie, że Andy'mu, Chudemu i Buzzowi by się spodobało? Ja myślę, że bardzo. :)
"Nevertheless (I'm in Love with You)" - w tym numerze czuję stary, dobry Jazz. 
Dwie ostatnie piosenki "I Got It Easy" i "Young at Heart" to perełki albumu. Czuć tu ten wielki talent Buble, dzięki któremu wygrał kilka razy nagrodę Grammy.


Podsumowując, Michael Buble naprawdę się spisał. Cała płyta to dokładnie to, co w nim kocham. Żadnych dziwnych eksperymentów, Buble pozwolił tutaj muzyce płynąc, czarować słuchacza. Jedyne "ale" z mojej strony to ilość coverów (10 na 14 utworów!). Czekałam na jego piękne, oryginalne piosenki pokroju takich hitów jak "Home" czy "Everything"! Mimo tego i tak uwielbiam ten krążek i na pewno będę do niego często wracać.



A wy co sądzicie o "To be Loved"? Podzielcie się swoimi opiniami! 



3 komentarze:

  1. Bardzo lubię Michaela. Chociaż słucham głównie rocka i alternatywnej, to do Buble mam sentyment od dawna i chyba tylko to mnie przy nim trzyma. Jego ostatnia płyta (przed To be loved) nie spełniła moich oczekiwań. Mam nadzieje, że z tą będzie inaczej. Nie mogę niestety przesłuchac bo mi się zacięło.

    OdpowiedzUsuń