2013/05/02

beauty corner

W tej majówkowej atmosferze odpowiedni będzie jakiś luźniejszy, niezobowiązujący post. Dziś trochę o kosmetykach które w ostatnim czasie zdarzyło mi się używać, może wyjdzie z tego jakiś regularny cykl postów, zobaczymy potem.



Zacznę od dwóch z produktów do pielęgnacji ciała, których używam dość regularnie i ciągle chętnie po nie sięgam. Absolutnie podstawowym kosmetykiem jest dla mnie głęboko nawilżająca kremowa emulsja do ciała Neutrogeny. Jednym z jej składników jest olejek sezamowy. Na prawdę świetnie nawilża, skóra jest po niej idealnie gładka, zapach jest delikatny, co jest dla mnie plusem. Można jej śmiało używać przez cały rok, sprawdza się dobrze w każdych warunkach. Jak dotąd jest to mój ulubiony balsam, kupuję go zawsze w drogeriach typu Rossman, Superpharm. Produkt 400 ml wystarcza na prawdę na długi czas, nawet przy codziennym stosowaniu, przy czym cena to niecałe 30 zł, więc na prawdę warto wypróbować. Co do marki Neutrogena, strasznie żałuję, że w Polsce jest taki mały wybór ich asortymentu, przeglądając sobie ich stronę internetową żałuję jeszcze bardziej, bo wiele kosmetyków z chęcią bym kupiła.

Kolejny kosmetyk to jedwab do ciała. Trafiłam na niego szukając jakiegoś rozświetlającego kosmetyku do ciała na lato. Wcześniej używałam mojego ulubionego olejku brązującego o zapachu toffi Sephory, takiej kuleczki, która była małym cudem, niestety kiedyś musiała się skończyć a była tylko dostępna w limitowanej edycji. Takim sposobem szukając czegoś o zbliżonym działaniu kupiłam ten balsam. Co o jego działaniu, rzeczywiście ładnie rozświetla, skóra jest po nim aksamitna, szkoda tylko, że nie ma innego zapachu, uwielbiam wszystkie kosmetyki, które oprócz delikatnych drobinek mają jakiś słodki zapach. Jednakże z braku innej opcji, ten kosmetyk jest całkiem przyzwoity, ładnie wygląda na opalonej skórze i jak na cenę około 15 zł dobrze się sprawdza.

Dalej mamy micelarną woróżaną do makijażu Nuxe.  Jest to moje pierwsze opakowanie, w dodatku już mi się kończy i jestem pewna, że kupię ją ponownie. Ślicznie pachnie, po użyciu skóra twarzy jest na prawdę gładka, dobrze zmywa makijaż twarzy i przy tym pielęgnuje. Jednak z mocniejszym makijażem oczu może mieć małe problemy, co nie zmienia mojej opinii o niej. Do demakijażu oczu używam wody micelarnej Bourjois, którą szczerze polecam i kupiłam już chyba setki razy. Wracając do tej różanej od Nuxe, zamawiałam ją na allegro, zawsze można dzięki temu zaoszczędzić np. na kolejną sztukę.

Kolejny jest żel do mycia twarzy przeciw niedoskonałościom, również firmy Nuxe. Jak dotąd w kwestii żelów do mycia twarzy ciągle szukam swojego ideału. Ten niestety zbyt wysuszał moją cerę, nie zauważyłam ten większego działania przeciw niedoskonałościom, na czym zależało mi najbardziej. Żel też nie pieni się zbyt dobrze. Podsumowując, u mnie się nie sprawdził i zapisał się jako kolejny na drodze ku poszukiwaniu ideału, następnym jaki planuję przetestować będzie Cetaphil, mam nadzieję, że zostanę z nim na dłużej.


Krem od AA kupiłam jakieś 2 tygodnie temu po raz pierwszy i muszę powiedzieć, że jest całkiem niezły. Lubię kosmetyki polskich marek, AA czy Ziaji, często wybieram sobie coś z ich asortymentu. Póki wiek mi pozwala na używanie kosmetyków z tej linii, dlaczego by nie spróbować. Ten krem jest przeznaczony do wszystkich rodzajów cery, rzeczywiście działa nawilżająco, czy normalizująco? Cóż, chyba za krótko go jeszcze stosuję, choć nie wiem czy wpłynie u mnie na redukcję niedoskonałości, ponieważ z tym mam nieco większe problemy, ale na pewno ładnie uspokaja moją wrażliwą cerę i nie powoduje dodatkowych trosk. Dodam jeszcze, że dobrze spisuje się jako krem pod codzienny makijaż.

Na większe niespodzianki, jakie pojawiają się na mojej twarzy stosuję żel Benzacne. Mocno wysusza, jednak dzięki temu jest skuteczny, stosując punktowo nie wyrządzimy sobie szkody. Wiadomo, że zaraz po zastosowaniu, niczym poprzez dotknięcie czarodziejską różdżką jakiś wyprysk nie zniknie od razu, jak przy stosowaniu każdych żelów aptecznych potrzeba cierpliwości i regularności, jednak Benzacne działa stosunkowo szybko i w końcu coś pomaga mi w walce z tym ustroństwem jakim są te różne wypryski. Stosując go nie wolno zapominać o nawilżaniu.

Masło do ust Nivea wręcz urzekło mnie swoim zapachem. Do wyboru są różne, malinowe, klasyczne, toffi - ja wybrałam wanilię z macadamią. Dobrze nawilża usta i muszę to powiedzieć raz jeszcze - zapach, to chyba najlepszy powód do kupienia tego produktu. Dobrze sprawdza się na co dzień, chcąc jedynie nadać ustom lekkiego połysku i zapewnić miękkość.

Dalej chcę powiedzieć kilka słów o kosmetykach do makijażu, które zawierają się w mojej kosmetyczce.
Tusz Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume. Jest jak dotąd moim ulubionym. Daje ładną głęboką czerń na rzęsach, zagęszcza je i delikatnie wydłuża. Efekt można stopniować poprzez nałożenie kolejnej warstwy. Nie podkręcam rzęs, ponieważ naturalnie mam lekko podkręcone, więc nie widzę potrzeby dodatkowego traktowania ich zalotką, ten tusz też ładnie podkreśla ich podkręcenie.

Eyeliner w żelu Saffron London kupiłam, ponieważ chciałam wypróbować eyelinerów w żelu w ogóle. Do tego był dołączony cieńki pędzelek do malowania kresek. Ogólnie mogę powiedzieć, że jest całkiem dobrym eyelinerem, trzyma się dosyć dobrze na powiekach, używa się do naprawdę łatwo, szybko można nim namalować kreskę. Jednak na codzień swój makijaż oczu ograniczam do użycia tuszu i jasnego cienia.

Róż Bourjous. Ja w ogóle lubię kosmetyki Bourjous, od samej nazwy, poprzez opakowania, aż do jakości produktów. Ten róż jest najlepszym jaki dotąd używałam, daje efekt delikatnego rumieńca, dziś nie wyobrażam sobie swojego makijażu bez podkreślenia policzków tym kosmetykiem. Mój odcień to 16 rose coup de foudre, jest to ładny odcień różu lekko przełamanego brzoskwiniowym akcentem.

I jeszcze ode mnie piosenka napawająca niesamowitą siłą, której ostatnio uwielbiam słuchać 
(jak zresztą innych The Lumineers)

To tyle ode mnie. Myślę, że to nie ostatni post dotyczący kosmetyków i będzie jakaś kontynuacja. Na tę chwilę życzę wszystkim, którzy tutaj trafią udanego majowego weekendu, odpocznijcie, naładujcie akumulatory (szkoda tylko, że tych promieni słońca do naładowania tych akumulatorów tak mało...)

Pozdrawiam,
V. 

2 komentarze:

  1. Mnie osobiście urzeka to masło do ust, czekam, aż mi się moja Neutrogena skończy. ;P
    Pozdrawiam, Dominika :)

    OdpowiedzUsuń