2013/02/21

Przyjaciel na zawsze...


Natychmiast! Zanim emocje opadną!

Kocham! Kocham! KOCHAM GO!

Tak w skrócie mogłabym opisać moje uczucia względem pewnego, nadgryzionego zębem czasu mężczyzny. Jest już od dobrych kilku lat związany z produkcją filmową, zwłaszcza produkcji filmów animowanych i czarnej komedii. Ma wspaniałą żonę, która jest niemniej pokręcona od niego. Mieszkają osobno, więc może miała bym szanse na małe rendez vu…

A o kim mówię?

Panie i Panowie, o to Tim Burton, którego imają się wszystkie lekko nadgniłe truposze, wielkogłowe brzydactwa, pokraczne i zwyrodniałe monstra, które w 99% gra Johnny Depp oraz rozhisteryzowane oraz po prostu brzydkie, ale silne kobiety, których role otrzymuje jego ukochana małżonka, Helena Bohnam- Carter.

Ogólnie rzecz biorąc, to cały ten tercet, jest nieco egzotyczny. A kiedy dołączymy do nich jeszcze nieprzeciętnego muzyka i kompozytora, Dannego Elfmanna, to z tego na pewno będzie hit na skalę ŚWIATOWĄ…

Oglądając napisy końcowe do ostatniego animowanego dzieła Burtona, Frankenweenie, miałam łzy w oczach…Kolejna wspaniała animacja <3



Historia opowiada o chłopcu Victorze, który ma psa- swojego najlepszego przyjaciela- Sparky'ego. Pewnego dnia chłopiec ginie… nie, nie, nie… to pies ginie pod kołami samochodu, a chłopiec podejmuje próbę przywrócenia mu życia, to tak bardzo w skrócie.

Historia jest przyjemna, kolorowa, choć czarno-biała i jak zwykle pełna czarnego humoru. Więc ogólnie czarno-czarna, z białymi zakłóceniami. Czasem gubiłam się czy jest dzień, czy noc. Na szczęście z błędu wyprowadzała mnie Viktor, który chodzi do szkoły. Chłopiec jest mądry. Typ naukowca, na co również wskazuje jego nazwisko- Frankenstein, który na strychu domu rodziców, ma swoje małe laboratorium doświadczalne. Niestety społeczeństwo miasteczka, w którym mieszka nie rozumie go. No trudno, dzieciaki maja różne pomysły, to ok. Ale kiedy pojawia się nowy nauczyciel, o surowej twarzy, z podkręconym wąsem, i tłumaczy dzieciakom prawa fizyki i wprowadza je w tajniki nauki, rodzice się oburzają i żądają usunięcia go ze stanowiska. Burton ukazuje tu ograniczoną grupę ludzi, którzy pod wodzą gburowatego burmistrza, chce pozostać w swoim zgnuśnieniu.

Samo imię Victor już powinno nas prowadzić do historii. Nawiązuje ono do jakże znaczącej dla Wielkiej Brytanii oraz Europy, epoki wiktoriańskiej. Był to okres, kiedy przez prawie 70 lat na tronie zsiadała jedna osoba (wyjątkowa sprawa). Ale największe znacznie miał wtedy rozwój technologiczny –powstanie maszyny parowej, to chyba najbardziej znaczące wydarzenie owej epoki. Można powiedzieć, że była to epoka innowatorska, która wnosiła coś nowego w społeczeństwo. Viktor jest właśnie tą innowacją wśród społeczności swojego miasteczka. Oczywiście wynalazki nie zawsze były uznawane i pozytywnie przyjmowane. Z Viktorem było podobnie- był uważany za dziwnego, może nawet niebezpiecznego dla otoczenia.

Inną kwestią jest też ukazanie tego, że nauka nie może istnieć sama w sobie. Muszą być z nią powiązane głębsze pobudki. Należy włożyć uczucia w to, co się robi, a wtedy przyniesie działanie przyniesie o wiele lepsze rezultaty. Wniosek: pokochajmy naszą fizykę, chemię, filozofię i inne wspaniałe przedmioty, które uprzykrzają naszą  codzienność, a zostaniemy mistrzami w tej dziedzinie.

Tim Burton ma bardzo specyficzny sposób animacji, jak i kreowania postaci. Akurat Frankenweenie wydaje mi się być, podobnie jak Corpse Bride, animacją poklatkową, a przynajmniej w większości. Dla mnie jest to fenomen pośród animacji kinowej. Takich filmów po prostu się teraz nie robi! Wszyscy wolą nowoczesną, stuprocentowo komputerową animację. A może nie tyle co wszyscy, a producenci, którzy przez to liczą na dużo większy zysk, przy mniejszych kosztach produkcji.  Postaci Tima mają bardzo charakterystyczny, przerysowany wygląd. Duże głowy z wielkimi, wyłupiastymi oczami i chudziutkie nóżki i rączki.

Wracając jeszcze raz do samego Frankenweenie, to po prostu w filmie było nareszcie czuć styl Burtona, bo w poprzednich dziełach go troszkę zatracił np. w  Dark Shadows czy Alice in Wonderland,  który ja uwielbiam. Będę polecała  tego reżysera nawet zatwardziałym dorosłym, którzy w bajkach dla dzieci nie widzą wartości. Jak powiedział kiedyś Mały Książe: Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym. I wcale nie chcą otworzyć się na film, a już na pewno na kreskówkę.

Ehh… miało być o samym filmie, a rozeszło się na wszystkie strony….

No ale i tak, liczę na więcej i więcej takich produkcji!


Buziaki :*


P.S. Może i Tim kiedyś to przeczyta…. Ahhh….*...*



3 komentarze:

  1. Frankenweenie jest podobno nie najlepszym filmem tego reżysera, ale ogółem to go uwielbiam również. Podoba mi się konwencja w jakiej tworzy filmy. Ale jeszcze bardziej od Tima kocham jego przyjaciela - Johnny'ego Deppa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Johnny jest świetny. A Tim jest moim mentorem kreatywności. Noo.. na pewno nie jest filmem najbardziej dochodowym jak np. Charlie i fabryka czekolady :D

      Usuń
    2. Nie oglądałam tego filmu więc się nie wypowiadam, a Charlie mi się nie podobał. Za to uważam, że Jeździec bez głowy to jego najlepszy film. Jeżeli miałabym wybrać najbardziej Burtonowy to Jeździec byłby właśnie nim

      Usuń